O matko, od czego zacząć. Prawdziwa uczta dla ciała i dla duszy. Będę marzyła o gruszkowym ciachu. Uwielbiam też gruszkową Jogobellę. Różyczki w wianuszku prześliczne, a z lalek skusiłabym się na ostatnią. Miłego weekendu.
jestem zachwycona widokiem rozpościerającym się zza okien Twych... sama jestem ostrożna w zasłanianiu sobie nieba - był czas, gdy tylko bezkresna dal chmurzanych pagórków stanowił ozdobę mych ram...
Magnolię, jak już dawno temu wspominałam w jakimś wpisie, przed laty posadziła moja mama, i dzięki niej, mam tak zachwycający widok.. W tym roku, magnolia nr. 3 wypuściła 2 kwiaty! Kolejna radość :D
Dziękuję! . Moje trzy Operetty (umiejscowione obecnie na witrynie mojej skromnej biblioteczki), Picture Day/ Dance Class i Roller Maze. Jednak do PD nadal żywię słabość, jak mało do której.. ach no tak.. Coraline i Kennedy..
hello,ciao...great blog,you're such a great Artist! Your Operetta photos are so craitve...so artistic!...also the photos of flowers are marvellous...cheers! greetings
Jakże piękna ciemnoskóra laleczka! Cóż za znalezisko! A Operettę mam taką samą. Nie wiem dlaczego właściwie ją kupiłam (chyba skusiła mnie bardzo obniżona cena i byłam jej ciekawa). Do tej pory specjalnie za nią nie przepadałam, ale... NO WŁAŚNIE! Powiem szczerze, że na Twoich fotkach (przepraszam, że prosto z mostu piszę na "Ty") Operetta wygląda wspaniale! Jak nie ta sama lalka... Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale nagle spojrzałam na nią z nowej perspektywy i zaczynam ją coraz bardziej lubić :)) A wszystko dzięki Twoim fotkom :) Powinnaś pracować w agencji reklamowej ;) Pozdrawiam!
Owa piękna laleczka to Cali Girl Christie http://porcelandia.blogspot.com/2015/04/cali-girl-christie-2004.html
Bardzo mi miło, że zdjęcia się podobają :) Co do Operetty, wspaniale, że odnalazłaś w niej to "coś"! Czasem wystarczy jakiś drobiazg, aby wydobyć z lalki zupełnie coś innego, odkryć ją z nowej strony.\ Dziękuję i pozdrawiam :D
O matko, od czego zacząć. Prawdziwa uczta dla ciała i dla duszy. Będę marzyła o gruszkowym ciachu. Uwielbiam też gruszkową Jogobellę. Różyczki w wianuszku prześliczne, a z lalek skusiłabym się na ostatnią. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło. Wzajemnie >^.^<
Usuńjestem zachwycona widokiem rozpościerającym się zza okien Twych...
OdpowiedzUsuńsama jestem ostrożna w zasłanianiu sobie nieba - był czas, gdy tylko
bezkresna dal chmurzanych pagórków stanowił ozdobę mych ram...
Magnolię, jak już dawno temu wspominałam w jakimś wpisie, przed laty posadziła moja mama, i dzięki niej, mam tak zachwycający widok..
UsuńW tym roku, magnolia nr. 3 wypuściła 2 kwiaty! Kolejna radość :D
A ja po raz kolejny napiszę, że masz cudną Operettę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! .
UsuńMoje trzy Operetty (umiejscowione obecnie na witrynie mojej skromnej biblioteczki),
Picture Day/ Dance Class i Roller Maze.
Jednak do PD nadal żywię słabość, jak mało do której.. ach no tak.. Coraline i Kennedy..
Piękna kreacja Operetty i ciasto gruszkowe najbardziej zapadły mi w pamięć:D
OdpowiedzUsuńTak, sukienki tworzą cały klimat! >^.^<
UsuńDziękuję za wizytę.
Super cute. love
OdpowiedzUsuńThank U : )
Usuńhello,ciao...great blog,you're such a great Artist! Your Operetta photos are so craitve...so artistic!...also the photos of flowers are marvellous...cheers!
OdpowiedzUsuńgreetings
Jstes cudowną Osobą zczytalam sie w Twoich postach ..a te smakołyki narobiły mi tylko smaku na cos slodkiego ,,,pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOjej...>^.^<,
Usuńdziękuję kochana, za tak miłe słowa i za wizytę na moim blogu : )
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie.
Przepiękne fotki ..jak nastrojowo,cudownie ..rozmarzyłam sie jestes Mistrzynią ... !:-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńJakże piękna ciemnoskóra laleczka! Cóż za znalezisko! A Operettę mam taką samą. Nie wiem dlaczego właściwie ją kupiłam (chyba skusiła mnie bardzo obniżona cena i byłam jej ciekawa). Do tej pory specjalnie za nią nie przepadałam, ale... NO WŁAŚNIE! Powiem szczerze, że na Twoich fotkach (przepraszam, że prosto z mostu piszę na "Ty") Operetta wygląda wspaniale! Jak nie ta sama lalka... Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale nagle spojrzałam na nią z nowej perspektywy i zaczynam ją coraz bardziej lubić :)) A wszystko dzięki Twoim fotkom :) Powinnaś pracować w agencji reklamowej ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOwa piękna laleczka to Cali Girl Christie http://porcelandia.blogspot.com/2015/04/cali-girl-christie-2004.html
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zdjęcia się podobają :)
Co do Operetty, wspaniale, że odnalazłaś w niej to "coś"!
Czasem wystarczy jakiś drobiazg, aby wydobyć z lalki zupełnie coś innego, odkryć ją z nowej strony.\
Dziękuję i pozdrawiam :D