Postanowiłam nie hamować (który kto już raz? :D) swych frenetycznych pragnień (gdyż zwykle z uporem to czynię). Jednak..
Słodkie przedłużanie w czasie, wszelakich pierwszych razów, zazwyczaj wychodzi mi na dobre, nawet bardzo. : )
Pragnienia owe, tkwią na tyle silnie i głęboko w podświadomości, iż.. "przenoszą" się do snów..
Pozostało, po tak długim oczekiwaniu.. znów ustąpić im i przekonać, czy rzeczywistość obedrze te sny z uroku, odbierając lub dopełniając tę wyjątkową magię, heh, przecież nie od dziś wiadomo, że..
Lepiej zasypiać z prawdziwym/UreaLnionym marzeniem u boku (czyt. na półce tudzież w witrynie), aniżeli zepchniętym gdzieś w odległe rejony pamięci, a odnajdującym się w sennych fantazjach.. -
w sensie:
Im bardziej się przed czymś bronisz, tym bardziej tego pragniesz.
Raven Queen
Kolejne spełnione marzenie.. :D