Pokazywanie postów oznaczonych etykietą raven queen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą raven queen. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 listopada 2015

Minione chwile, przyszłe radości..



Poranki zasnute woalem mgły, a zimne noce.. zadymionym, trującym powietrzem -.-
Wieczorne spacery o.0 - całkowicie odpadają, więc.. nie pozostaje mi nic tylko zaszyć się z książką/-ami i nosa poza nią, nie wyściubiać.
Ech, nie ma to jak pełnia lata, ciepły, złocisty blask słonecznych promieni budzących o poranku.




(Fotografię z niezapominajkami przygotowałam w kwietniu, z myślą o grudniu.., ale postanowiłam podzielić się nią wcześniej). 


































Listopadowe czytadła..
Nie gustuję w klimatach wyżej przedstawionych książek i wszystkiego.. co (w jakiś' sposób) wskrzesza traumy' z mojego dzieciństwa, 
ale.. do licha, trzeba stawić temu czoła. (Póki na to czas).
Sięgnęłam po nie w głównej mierze, ze względu na aspekt psychologiczny, zawarty w tego typu lekturach.

 Bardziej skłaniam się do tego co niżej;)





Z próbami szycia u mnie, jak z Włóczykijem (.. ..) - powróc-i-/ą na wiosnę. 
Co prawda,  zdążyłam już oswoić, polubić wszelkie mniej lub bardziej udane wyniki owych prób.




Kolejny rok, który bardzo mnie zaskoczył, spełnił kilka kolejnych marzeń - w końcu pojawiła się u mnie Raven Queen, przed nią był Dexter.
(Raven chyba była głównym powodem, który sprawił iż zaczęłam w końcu szyć :D.

Wygrane.. (znowu;P) trzy książki (kwiecień-maj-czerwiec).



Fragment  " Dziennika panny służącej"











Upalne lato, sprawiło, że w końcu zakwitł hibiskus :D
 >^.^<







Hibiskus (Red Fire)










Przytulam, pozdrawiam i przesyłam dużo serdeczności i uśmiechu.
>^.^<




czwartek, 1 października 2015

Pan Królik, sukienki i sofa.


Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie..
Przeplatająca się złotem, purpurą i wszelkimi odcieniami brązu jesienna aura, rozgwieżdżone nocą niebo i przenikający chłód..,(takie wahania pogodowe są dla mnie nadzwyczaj niekorzystne, co objawia się niezmiennie od lat - męczącym bólem gardła i katarem, z którym zmagam się od kilku dni).
 Z wielką rozkoszą sięgnęłam po kubek ulubionej kawy z dodatkiem miodu, z której przez upalne dni zrezygnowałam.

Zaopatrzona w rozpierający humor, gorący, aromatyczny napój, wcześniej wślizgując się w gruby i miękki (byle nie gryzący w plecy i kark) sweter, z Mruniem-przytulaczkiem moim na kolanach (lub gdzieś obok), książką lub nową wizją projektu kolejnej sukienki. (W dalszej części tekstu, więcej o tym).

Jesień zawsze przypomina mi o tych, dzięki którym życie nie pędziło tak szybko, z którymi każda chwila była diamentowa, czas spowalniał, a nawet stawał w miejscu. Na moment. Jedyny i niepowtarzalny. Na zawsze zapamiętany.
Byłam pewna, że nigdy w życiu nie zaznam takiego odczucia.



Ile czasu musiało upłynąć, abym uwierzyła, że potrafię/mogę coś uszyć.. pokonać to, co mnie blokowało. Bardzo dużo.., za dużo.
Gdy miałam 7-12 lat, z ogromną ciekawością wkroczyłam do świata kolorowych nici, tasiemek, materiałów z nieograniczoną ilością wzorów i barw.
Miłość do szycia w dzieciństwie, zaszczepiła we mnie mama - w jej rękach igła z nitką, wyczyniają w większości, niepowtarzalne cudeńka.
Zapragnęłam i ja.. , więc po pewnym czasie, były różne próby i ich efekty -  nie zawsze udane, ale sprawiające frajdę..


Z upływającym jak strumień czasem, bagażem ważkich wydarzeń - skutkujących w rezultacie moją wewnętrzną izolacją - zatraciłam zdolność/ chęć/ zamiłowanie - tak przynajmniej mi się wydawało.. :)


Nie wiem, co sprawiło tę wyjątkową, i niezwykle uszczęśliwiającą mnie zmianę..
Jedak cieszę się, że nastąpiła :)
Kolejny mały-wielki krok, który udało mi się uczynić w tej życia wędrówce.
Krok w bardzo pozytywną stronę.
Może  sukienki nie są jakieś najcudowniejsze, co  nieco im brakuje - ale, szycie ich sprawiało mi niesamowitą przyjemność.
No, ale.. wraca się do tego - co maluje uśmiech na twarzy i  sprawia/ło wszechogarniającą radość.
 >^.^<

*Pan Królik, gość nieoczekiwany, pojawił się między końcem pracy nad sofą, a rozpoczęciem szycia sukienek.
























Sofa przed i po przemianie.








Sukienki.
Zostało sporo materiału, którym została "obita" na nowo sofa, więc aby się nie zmarnowało, uszyłam pierwszą sukienkę..(zdj.niżej). Jednakże, nie taki kierunek sobie wymyśliłam..















Uszycie "właściwej" (spełniającej moje wymagania/zamysł twórczy), przysporzyło mi niemały problem, gdyż za pierwszym razem stwierdziłam, że - to nie to, i zaczęłam wszystko od nowa.
Jednak, jeśli się coś kocha, to czasu spędzonego przy tym nigdy dość. Nigdy.
Bardzo jestem zadowolona z  końcowego efektu.














Cerise Hood














wtorek, 1 września 2015

(♪) Raven Queen - Daughter of the Evil Queen





Postanowiłam nie hamować (który kto już raz? :D) swych frenetycznych pragnień (gdyż zwykle z uporem to czynię). Jednak..
 Słodkie przedłużanie w czasie, wszelakich pierwszych razów, zazwyczaj wychodzi mi na dobre, nawet bardzo. : )
  Pragnienia owe, tkwią na tyle silnie i głęboko w podświadomości, iż.. "przenoszą" się do snów..
 Pozostało, po tak długim oczekiwaniu.. znów ustąpić im i przekonać, czy rzeczywistość obedrze te sny z uroku, odbierając lub dopełniając tę wyjątkową magię, heh, przecież nie od dziś wiadomo, że..
  Lepiej zasypiać z prawdziwym/UreaLnionym marzeniem u boku (czyt. na półce tudzież w witrynie), aniżeli zepchniętym gdzieś w odległe rejony pamięci, a odnajdującym się w sennych fantazjach..  - 
 
w sensie:
Im bardziej się przed czymś bronisz, tym bardziej tego pragniesz.



 Raven Queen













Kolejne spełnione marzenie.. :D