Poranki zasnute woalem mgły, a zimne noce.. zadymionym, trującym powietrzem -.-
Wieczorne spacery o.0 - całkowicie odpadają, więc.. nie pozostaje mi nic tylko zaszyć się z książką/-ami i nosa poza nią, nie wyściubiać.
Ech, nie ma to jak pełnia lata, ciepły, złocisty blask słonecznych promieni budzących o poranku.
(Fotografię z niezapominajkami przygotowałam w kwietniu, z myślą o grudniu.., ale postanowiłam podzielić się nią wcześniej).
Listopadowe czytadła..
Nie gustuję w klimatach wyżej przedstawionych książek i wszystkiego.. co (w jakiś' sposób) wskrzesza traumy' z mojego dzieciństwa,
ale.. do licha, trzeba stawić temu czoła. (Póki na to czas).
Sięgnęłam po nie w głównej mierze, ze względu na aspekt psychologiczny, zawarty w tego typu lekturach.
Bardziej skłaniam się do tego co niżej;)
Z próbami szycia u mnie, jak z Włóczykijem (.. ..) - powróc-i-/ą na wiosnę.
Co prawda, zdążyłam już oswoić, polubić wszelkie mniej lub bardziej udane wyniki owych prób.
Kolejny rok, który bardzo mnie zaskoczył, spełnił kilka kolejnych marzeń - w końcu pojawiła się u mnie Raven Queen, przed nią był Dexter.
(Raven chyba była głównym powodem, który sprawił iż zaczęłam w końcu szyć :D.
Wygrane.. (znowu;P) trzy książki (kwiecień-maj-czerwiec).
Fragment " Dziennika panny służącej"
Upalne lato, sprawiło, że w końcu zakwitł hibiskus :D
>^.^<
Przytulam, pozdrawiam i przesyłam dużo serdeczności i uśmiechu.
>^.^<