Robiąc generalne porządki, hmm ciężko było się rozstać z wieloma "niepotrzebnymi" rzeczami.. 30 zeszytów.. ekhm pamiętników znalazło inne, dogodne miejsce. Może kiedyś znajdę jakiś konkretny powód, by się ich pozbyć. Mniejsza z tym. Znalazłam pokrowiec na telefon.
Wreszcie jest!, moja wymarzona Delancey, dokładnie taka jaką chciałam ^ ^ (od dziś nosząca zupełnie inne imię- ale o tym nieco później). A uparłam się w swoim zamyśle na długowłosą i z grzywką, tak grzywka konieczna wręcz bardzo pożądana. ^ ^
Moje uwielbienie i słabość do plastikowych blondynek, przełamuję od czasu do czasu jakąś fascynującą niebiesko-włosą, czerwono-włosą, szatynką, rudą, lub brunetką. (O kolejne blond marzenie, właśnie toczę bój, z góry wiem i stwierdzam że będzie moja, oj będzie, jak ja czegoś pragnę, to.. och ). Miły pan sprzedający, obniżył wyjściową kwotę za Delancey o całe 3 złote! Tak, zaszalał.. Heh.. Nie marudzę jednak, bo lalka znów jak nowa, posiada nawet oryginalną biżuterię z kompletu, a także torebkę, szczotkę, buty, i kilka innych mniej ważnych drobiazgów.. Zależało mi by sukienka była w nienaruszonym stanie i jest.(podwójna bransoletka na fabrycznych gumeczkach). ^ ^ Delancey przypomina mi Cleo De Nile MH, ale nie wiedzieć czemu, wersja MH z grzywką nigdy mi się nie podobała, jedyny model Cleo jaki by mi odpowiadał to - piżamowa z pierwszej serii :P
Coraline Nie, nie chodzi o animowany film Koralina i tajemnicze drzwi - na którą trafiłam ostatnio.. Opowieść, hmm raczej makabreska o wiecznie zajętym i nieodrywającym się od kompa ojcu i bezustannie wściekłej matce i dziewczynce szukającej alternatywy kochającej się rodziny. Fakt, Koralina za mała była by się ostro stawiać, zapierać i krzyczeć coś w stylu: - "Ja na ten świat się nie prosiłam, a to że jestem sumą waszej nieodpowiedzialności, nie znaczy, że możecie mnie sobie ot tak ignorować..". Na bunt, przyjdzie jeszcze, odpowiednia pora. To co działo się w tej makabresce potem, było jeszcze gorsze.. -.- Nigdy nie pozwoliłabym swemu dziecku na obejrzenie czegoś tak przerażającego, ale rodzice niech sobie oglądają.
Pomysł na imię Coraline wziął się z serialu o wampirach, jedynego jaki kiedykolwiek oglądałam, przed wielu laty. Był to serial Moonlight, u nas znany pod tytułem Pod osłoną nocy. Wątek z tą panią link ,która była inspiracją wyjątkowo doskonale zapadł mi w pamięć.